Artur Sarnecki „Finanse po ludzku”

1. Skąd u Pana zamiłowanie do finansów? Kiedy narodził się pomysł na prowadzenie bloga oraz bycie pośrednikiem finansowym?

Można powiedzieć, że to długa historia, nie koniecznie romantyczna. W 2008 postanowiłem zawojować świat, mając nieco ponad 20 lat, założyłem działalność za dotację i rozpocząłem przygodę z finansami jako agent ubezpieczeniowy jednej z dużych firm. Niewiele umiałem, niewiele chciałem od siebie dać, a to skończyło się brakiem wyników. Po pewnym czasie zacząłem podejmować też nieodpowiedzialne decyzje finansowe, jak wielu obecnym moich klientów co doprowadziło do zamknięcia działalności, ale też dużych kłopotów finansowych. Szukając rozwiązania z sytuacji po początkowym szoku, zainteresowałem się pośrednictwem finansowym, przede wszystkim pomocą w uzyskaniu finansowania dla klientów indywidualnych i firm. Prowadziłem już jedną stronę, miałem doświadczenie z afiliacji, zarabiania w sieci. Założyłem w końcu blog pod domeną artursarnecki.eu, który po paru latach zmienił się w finansepoludzku.pl. Dziele się moimi doświadczeniami, w pracy pośrednika pomagam klientom przejść drogą podobną do mojej – z finansowych kłopotów do mniej więcej finansowego spokoju, bezpieczeństwa.

2. Skąd czerpie Pan wiedzę i motywację?

Moja historia, a także doświadczenia bliskich mi osób dały mi dużo wiedzy, którą mogłem potem stosować, pomagając swoim klientom. To mniej więcej działa tak, jak w przypadku pomocy osobom z jakimiś uzależnieniami – łatwiej i lepiej zazwyczaj pomagają ci, którzy już z tego wyszli. Wiedzy szukam w książkach, które pochłaniam w sporych ilościach, z blogów finansowych, prawnych, a także od osób z branży.

A jeśli chodzi o motywację – to jeśli wiemy co robić, po co, jaki jest w tym cel to motywacja, niekoniecznie jest potrzebna. Motywacja z zewnątrz przynajmniej. Dla mnie dużo ważniejsza jest wizja tego, jak chcę pracować, na co mieć czas, co robić. A zamiast motywacji lepiej i dłużej działa inspiracja, która potrafi zmienić na stałe kierunek działania.

3. Czy może się Pan podzielić poradą dla młodych osób, które dopiero wchodzą w dorosłość, uczą się finansowania i oszczędzania?

W sumie mam dwie rady. Po pierwsze bardzo dobrym pomysłem jest uczenie się na błędach innych. Uczenie się na swoich błędach jest kosztowne i bolesne. Dlatego przeczytanie jakiegoś finansowego bloga lub chociaż jednej książki związanej z zarządzaniem swoimi pieniędzmi wydaje się jakimś minimum, żeby mieć pojęcie o tym temacie w młodym wieku. Wydaje mi się, że często ciężko taką wiedzę wyciągnąć z domu. Blisko połowa Polaków nie ma oszczędności, 2-3 miliony nie spłaca regularnie zobowiązań. Mnóstwo jest osób z chwilówkami. A więc to pokazuje, że uczenie się o finansach od najbliższych, znajomych, kolegów, z reklam telewizyjnych to niekoniecznie dobry pomysł.

Po drugie… życie na kredyt ładnie wygląda, ale po jakimś czasie przychodzi do zapłacenia rachunek. Pisze do mnie mnóstwo młodych osób, często najpierw biorą na raty jakiś telefon, potem auto, sprzęt, po jakimś czasie jedna chwilówka druga, trzecia. Niektórzy od nich w ogóle zaczynają swoją przygodę z produktami finansowymi. Bo szybko, łatwo, bez dokumentów – a to droga donikąd. Po pierwsze dużo lepsze i „zdrowsze” jest zarobienie i kupienie czegoś za swoje odłożone pieniądze, a dodatkowo, kiedy młody człowiek idzie w chwilówki, to prawda jest taka, że on za chwilę przestanie je płacić. Potem ma już problem z finansami, BIK-iem i bazami na dobre kilka lat. Pytanie, czy to ma sens? Nie bardzo. Więc lepiej kombinować nad tym, jak zarobić, a nie jak pożyczyć.

4. Bardzo łatwo w dzisiejszych czasach dać się oszukać w Internecie. Jak tego uniknąć?

Jeśli chodzi o kwestię podstawowej ochrony naszych danych, to z jednej strony większość osób coraz bardziej świadoma jest swoich praw. Coraz częściej upominają się co do kwestii ochrony danych, usuwania ich, przechowywania. Z drugiej strony, to zazwyczaj Ci sami klienci chwilę przed rozsyłają beztrosko swoje dokumenty, dowody osobiste, pesele, dostępy do różnych miejsc. Dlaczego? Ponieważ szukają rozwiązania swojej sytuacji. Zazwyczaj więc najłatwiej łapią się na pewne niebezpieczne schematy osoby zdesperowane, które już mają kłopoty. Np. wysyłają dane komuś, kto oferuje prywatne pożyczki, lub podobne rzeczy. Potem okazuje się, że taka osoba musi np. zapłacić pieniądze za jakąś wymyśloną polisę ubezpieczeniową. Albo cokolwiek innego. Często płaci. A potem kontakt się urywa, pieniędzy nie ma. Dane znikają i po jakimś czasie dochodzą kolejne problemy. Warto choćby przed kontaktem z kimś z sieci zweryfikować z kim piszemy, dane firmy, informacje o osobie, poprosić o dane kontaktowe, rejestrowe etc. i sprawdzić opinie.

Są oczywiście także inne ryzyka. Oszustwa na OLX, Allegro, ale i Facebook, przy kupowaniu, sprzedawaniu i w wielu innych sytuacjach. Najważniejszy jest zdrowy rozsądek. Jeśli nie mamy możliwości zweryfikowania, od kogo kupujemy, komu sprzedajemy, albo kto chce od nas pomocy, to należy odpuścić. Tylko sprawdzone miejsca. Może być drożej, ale bezpieczniej. Do tego różne hasła, zmiana haseł, uwierzytelnienie dwuskładnikowe i inne podobne narzędzia.

5. Jakie ma Pan plany na siebie i swoją działalność na ten rok 2022?

Planów i pomysłów jest aż za dużo, natomiast ich realizacja nie zawsze zależy od nas. Od początku roku już miałem niestety dwie przerwy związane z chorobą, ale zasadniczo plan jest taki, by nadal pomagać innym. Może zmienić się nieco tego forma, więcej zadań ma zostać oddelegowane współpracownikom. Poza tym chcę nadal poszerzać ofertę o dodatkowe możliwości dla klientów, co powoli się dzieje, a wprost przekłada się na realną pomoc tym, którzy jej potrzebują w ogarnięciu swoich finansów. Jednak tak naprawdę chcę skupić się na rozwinięciu bloga, mam listę wielu wpisów do zrobienia, dodatkowo wpisy z przeszłości do przeredagowania, nagranie audio tych wpisów, nagranie kilkunastu wideo, stworzenie kursu, przygotowanie papierowej książki i kilku nowych poradników w formie elektronicznej. A także nowy blog w zupełnie innej niszy.